A czasu jak zwykle mało.Jak nie ogródek to haftowanie.Czasem bierze górę zwykłe lenistwo i wtedy w ruch idzie czytanie.Wszystko co wpadnie w ręce.Plik zaległych gazet,książki ,ale to nie trwa długo.
Hafty i tak zwyciężają !!!.
Część po ślubie syna do mnie trafiła.Oni zaraz wyjeżdżali więc by zwiędły a ja oko nacieszyłam !
Te dwie poszewki już są u nowych właścicielek , a ta następna tak mi się podoba że zal się z nią rozstać.
Pozdrawiam podczytujących i zostawiających komentarze....
Z Podbeskidzia pozdrawiają obdarowane różanymi poszewkami Mama i Córka.
OdpowiedzUsuńZdjęcia nie oddają całej urody haftu i nie da się pokazać zazdrosnego błysku w oczach tych, którzy u nas widzieli poszewkowe róże na sofie.
Zdzisiu, gdy zadecydujesz o rozstaniu z ostatnią poszewką - daj znać, pójdzie do tych ludzi z błyskiem w oku...
Bożena i Marysia z Podbeskidzia
Przepiękne uroczystości, przepiękne poduchy :) Brawa i gratulacje!!
OdpowiedzUsuńJak zwykle śliczne:))
OdpowiedzUsuńPrześliczne są wszystkie, a z tą ostatnią bym się nie rozstała :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń